wtorek, 21 grudnia 2010

Na Rynku...

Siedzi pod murem facet z gitarą
Gra na straganie kwiatom
Pod tyłkiem derkę ma jakąś starą
Nad głową duszę rogatą

Czasem go w kostkę przechodzień kopnie,
Monetą nikt go nie wzrusza.
W tyłek z chodnika ciągnie okropnie...
A bus dostawczy zagłusza...

Cóż mu po jego talencie
Gdy szare tłumy obok płyną
Być może będzie miał choć to szczęście,
Że go gołębie ominą...

sobota, 18 grudnia 2010

Śnieg


Sypie śnieg, biały śnieg
W poprzek drogi jego ścieg
A Ty wzdłuż tej drogi brniesz
Poprzez mokry z śniegiem deszcz
Tak do mnie

Sypie śnieg, w biały świat
W białe pole, w biały sad
W białe drogi i ścieżyny
W zapomniane pajęczyny
Niezłomnie

Więc choć mnie on zasypie
Zima dla mnie jak lipiec
Bo choć sypie na mnie on
Jestem rad jak stado wron...
Ogromnie...

sobota, 27 listopada 2010

Piwniczna bossanova










Dziś o 20tej trzecia rocznica Piwnicy pod Aniołami, wpadajcie, nic nie jest tak miłe jak lag i crashe z powodu miłych gości :)



W Piwnicy
Czasami siada na Drewniaku ptak
A w ciszy
Słychać że komuś tu w duszy gra
I kolorowo

Wśród rzeczy
Zapala ogień się w środku dnia
Ptak skrzeczy
I na Drewniaka ... tralala
Bo tak jest zdrowo...

Mruczando:(ach, jakie powietrze, ja pieprzę...)

Piwnica
Zachwyca czasem, a czasem śpi
Krynicą bywa wśród beznadziejnych dni
Gdy się na świat obrazisz i życie chcesz mieć nowe
Wnet wpadaj do Piwnicy na piwniczną bossanovę...

poniedziałek, 22 listopada 2010

Jaromír Nohavica - Mikymauz- Moja interpretacja

Kiedy mnie ranek budzi, chwytam się za nadgarstek
I tętno wciąż mi bije, więc mam w niebycie pauzę
Lub może już umarłem, lecz w butach pastowanych
Taki jest ten mój ranek, gdy życie nie pisane...

Nic nie jest tym, czym ma być, i jest też niczym nigdzie
Nikt nie jest nikim innym, więc sobą być mu przyjdzie
I możesz jak Don Kichot Rosynanta siodłować
Bo oślepł nam już Pan Bóg, losem nie chce kierować...

Podłączam więc telefon , a on mi smutki same-
Bolesne wiadomości, jak ABW nad ranem
Przecież już niemal żyję, lecz w połowie śpię jeszcze,
I w uśmiech Myszki Miki na twarzy się wytrzeszczę...
Chcę skreślić ranki...

Ktoś miły w radio puścił Chicka Corea
Radośnie mi w tym grobie jak cholera
Stojąc do tego truchła mam oczy podkrążone
A świtu pierwsze blaski nie dla mnie przeznaczone...

Ty ciągle gadasz o tym, co robić dziś musimy
Wgłębienia w prześcieradle już zimną są tkaniną
nie warto szukać przyczyn, i czyją to jest winą
Że wspólne życie jakiś drwal nam porozcinał...

Już łóżko podzielone na dwa odrębne kraje
Kolczastych drutów tylko brakować się wydaje
We śnie jestem spokojny i inne coś mnie wzrusza
Bo miałem we śnie miłość, a teraz pusta dusza
Chcę skreślić druty...

Przeklęta ta godzina, i każda z niej minuta
Gdy czarne nie jest czarne, białe nie białym tutaj
Kiedy już nocy nie ma, lecz dzień też się nie kwapi
Gdy ból bez znieczulenia nam się trafi...

I trafia mnie to z nagła, na oślep, stalą w kroczu
Nie śpiąc ani czuwając, ale tak bym to poczuł
W kłębek skulony słucham twych łez tak ciche pieśni
Na życie już za późno, na śmierć jednak za wcześnie...

To co już wczoraj było na nic dziś się nam nie zda się
Bo kawa już wypita i żadnej już w zapasie
I nic już się nie zdarzy, choć się zdarzają rzeczy
I kromka z masłem zawsze na tę stronę musi zlecieć...
Chcę skreślić masło...

Mówisz mi o nadziei, i słowa Ci się plączą
Jak obce satelity gdy Ziemię śledzą rączo
Już chciałem się rozebrać, lecz jaki sens jest z tego...
Gadałem lat dwadzieścia, a pożytku żadnego...

Na plakacie w kibelku tłuste oglądam świnie
A woda spłucze wszystko, i wszystko już przeminie
Bo wszystko powiedziane i w szambie gdzieś zatonie
A ja chcę tylko pożyć, i po tej szamba stronie...

Chwytam się za nadgarstek, i nagle jutro wstaje
A budzik swą poranną, radosną pieśń nadaje
Jeszcze się nie zbudziłem, ni się we śnie nie kłębię
Roześmiał bym się, ale Myszka Miki na gębie...
Chcę skreślić miłość...

Kiedy mnie ranek budzi, chwytam się za nadgarstek
I tętno wciąż mi bije, więc mam w niebycie pauzę
Lub może już umarłem, lecz w butach pastowanych
Taki jest ten mój ranek, gdy życie nie pisane...

wtorek, 9 listopada 2010

Madelaine, czyli Emanuelle

Kiedy SL wrzucam
To zakłóca mi Madelaine
Święty spokój oraz sen
Freebiesowo śliczna,
Artystyczna ta Madelaine
Była już powodem wen.

Z dalekich stron
I z bliskich sfer
Naturellement
Przez komputer...
Gdy spyta ktoś
Kim dla mnie ona
Mam w gardle ość,
Drżenie w ramionach.

W modzie obeznana,
Dla nas ta Madelaine
Własną wyspę w głowie ma.
Rosną na niej wiersze
Więc po pierwsze jest Madelaine
Tkaczką co swe wiersze tka.

Pytają mnie.
Trudno. De rien.
„Którą byś chciał?”
Powiem że tę...
Choć dobrze wiem,
Że w sferze marzeń
Jest Madelaine...
A więc pomarzę...

czwartek, 21 października 2010

Konterfekt afektu

Zaśpiewam Państwu krótką balladkę,
O tym jak wpadłem w afekt przypadkiem.
W ten poniedziałek, podstępnie dość
W sercu rozgościł się gość.

Nie przewidziałem tego niestety,
Że pod postacią słodkiej kobiety
Naiwnie zwinnej, a zimnej nie,
Podejść mnie uda mu się!

Efekt afektu w żyłach krew zmroził,
I nie pomogły modły do Bozi.
We wtorek z uczuć wpadłem już w chuć,
Wszak woląc smętnie się snuć...

W środę zawiodły flegmy hamulce,
Bo zamiast kazać spadać damulce,
Afektu defekt ku niej mnie pchnął,
A w drodze wszystko z niej zdjął...

Nie będę chyba bardzo odkrywczy,
Mówiąc, że byłem bardzo porywczy,
Bo już odkrywszy niewieści biust,
Uznałem afektu gust.

Co było potem, raczej zamilczę,
Gdyż apetyty afekt miał wilcze.
Lecz Afrodyta rozkwitła też,
W tych słowach: "Ach, Wilczku, bierz!”

Więc przeżywamy szały uniesień,
Nie myśląc, co nam przyszłość przyniesie.
Na złość miłości krzyknie nam „Stój!”?
... problem afektu, nie mój...

wtorek, 19 października 2010

Następna dla...

Kiedyś dotrę do Ciebie,
Chociaż teraz
Zatarła mnie mgła okropnie,
Więc nie docieram.
W butach stopy mam obtarte,
Choć Ty to przetarty szlak.
Ale warto z duszą zdartą
Iść do Ciebie tak...

Nie, nie traktuj mnie za grzecznie.
Wychowanie odstaw w kąt,
Nie poczuję się bezpieczniej
W wiecznym ruchu obu ciał.
Więc nie kochaj mnie koniecznie,
Tylko ze mną bądź.
Żebym Ciebie w niebie znała,
Żeby Ciebie los mi dał
Bym Cię miała...

Kiedyś pójdę do Ciebie,
Lecz teraz
O co chodzić Ci może
Już nie dociera.
Może kiedy wyjdę w przyszłość,
By powiedzieć Tobie „Tak”,
Gładką będę mieć już duszę,
Wątpliwości brak.

Mimochodkiem daj mi zwrotkę
Wyśpiewanych snów.
Bo przy Tobie jestem kotkiem
Bez pazurów i bez wad.
Więc pokochaj mnie, idiotkę,
O mnie myśl mi znów.
Bo poznałam Ciebie w niebie,
Wymyślałam, i od lat
Szukałam Ciebie...

wtorek, 12 października 2010

[*]

Kolejna katastrofa na polskich drogach. Ja zwykle, winna bezmyślność, stan dróg i pogoda. Kolejna tragedia wielu osób, i tak dotkniętych przez życie. Dotkniętych swoją nieporadnością, a co za tym idzie biedą. Lecz ja widzę głównego winowajcę gdzie indziej, wśród nienapasionych rządzących, dzielących wszelkie przedsiębiorstwa na spółki i spółeczki, by nakarmić posadami w dyrekcjach i radach spółek swoich wiernych. Kupujących dziennikarzy i jednostki opiniotwórcze. Lata zaniechań i zaniedbań, pozwalających upadać bezpiecznym środkom transportu dla wszystkich... Tylko jedno jest inne. Za tydzień Pan Premier przedstawi ustawę o busach... Idą wybory... I jak mi ktoś powie, że czepiam się Tuska, to dam mu w pysk! Jego pech, że akurat teraz rządzi, cała reszta tej bandy jest taka sama, nienażarta i o pamięci dziewięciolatka, pamięci Do Wyborów...

P.S.: Poszukuję partii, która da mi poświadczone notarialnie oświadczenia, że w wypadku wygrania wyborów zapewni posadki jedynie sobie i swoim dzieciom, kuzyni drugiego stopnia i znajomi nie będą doliczani. Pod groźbą odszkodowania od łebka... Może gdy wszyscy wyborcy postawią takie żądanie, to coś się, kurwa, zmieni?!

Krótko o aktualnej żądzy

Ach czyjaż to, czyja, mnie żądza owija?
Oplotem jak żmija na szyi mej tkwi.
Ma jest, nie niczyja, nie szukam więc kija
Gdy jako lilija rozkwita i kpi.
Bo choć nie popijam, jest niczym rakija,
Promile nabija i w krew wchodzi mi.
I biednym jest ci ja... A Radio Maryja
Już mnie nie dobija. Dobijasz mnie Ty!

niedziela, 10 października 2010

Prehistoria

Dla większości czytelników tego bloga 30 lat to prehistoria, dzikie ludzie se łaziły przed jaskiniami ciągając samice za kłaki... Niemniej już wówczas umiałem pisać, może nie wiersze jeszcze, choć do rymu. Na cześć odnalezionego Pierwszego Wiersza Haca i że ma go komu przeczytać, trzykrotne "hip, hip, hurra!" :)

P.S.: Nagroda 500 L$ dla osoby, która odgadnie, pod jaką, BARDZO znaną melodię napisałem ten wiersz :) Przypominam, został napisany w październiku 1980 roku, to zawęża poszukiwania, od chórów gregoriańskich, przez Mozarta po Maanam- Elektryczny Prysznic :P Odpowiedzi w komentarzach, a zresztą komentujcie też nieodpowiednio :)


Wstaje dzień,
A świat wokół nas uśmiecha się.
Różowe chmury płyną w świat...
Chcę z Tobą być,
Przez wiele lat...
Z Tobą zawsze być,
Razem żyć, i kochać Cię,
Razem sny swe śnić,
Chociaż wstał już nowy dzień...

Słońce lśni,
Wciąż przy Tobie ja,
A przy mnie Ty.
I chwilą mija każdy dzień
i myśli złe, odsuwa w cień.
Słońce świeci w nas,
Cały czas nam w sercach gra.
W głowach szumi las
w skroniach tabun koni gna...

Zgasł już dzień,
A świat wokół nas przygląda się,
Jak wtulasz głowę w ramię me,
I dobrze mi, bo kochasz mnie...
Księżyc wszedł już w nów,
Po tym dniu, co skończył się.
Słońce świeci znów,
chociaż nie wstał jeszcze dzień
Kolejny...

Bardzo stary wierszyk :)

Nie mam nastroju, wiec żeby coś zamieścić, dam starocia:


Potrzeba kobiety się zdarza, niestety-
zachcianka poety, co wie czym jest ból.
Dopada nas zwłaszcza
jak tłuszcza hulaszcza,
gdy rozum jest w chaszczach
i gryzie jak mól

Młodego, co w pryszczach się paszcza wybłyszcza,
pogłaszczą babiszcza, uśmiechną się doń!
Ja marzę że jeszcze
je kiedyś popieszczę,
lub nawet zbezczeszczę,
choć siwą mam skroń...

Bo to już nie proste, gdy entą masz wiosnę,
i włoski żałosne odkryją ci łeb.
Są zimne jak leszcze
niewiasty drapieżcze.
Z rozpaczy dziś wrzeszczę
na pań idąc lep!

Bo cóż mi po wieszczach, gdym w żądzy jest dreszczach,
nie w słońcu, lecz w deszczach mych uczuć tkwi toń.
Jak diament w niej błyszczy
ideał, co niszczy
i spala do zgliszczy...
Ma żądza - Twa broń...

sobota, 2 października 2010

Październik

Jesiennie
Ty w październiku weź mnie
Albo tak trochę inaczej
Bo cóż ta pora roku znaczy?...
Popatrz, pocałuj
I pokochaj...
Lub może lub mnie trochę...

Bo październik,
i tak jesiennie...
Wiec kochaj...
Lub choć się polub we mnie...

sobota, 25 września 2010

Blues dla Niej

Nie mogłam Ciebie spotkać,
Oczywiste...
Bo Ty to moja przyszłość,
Tak właśnie myślę...
Bo jesteś dla mnie niczym kat,
Skazana i wybrana tak,
Na Ciebie...
Bo Ciebie tak mi w życiu brak...

Nie mogłam żyć bez Ciebie,
A żyłam...
Czekałam, aż wypełni się
Ta chwila...
Bo nawet jeśli inną masz,
To z siebie coś mi jednak dasz,
Od siebie...
Bo jak nikt inny mnie już znasz...

Jesteś już dla mnie, zachłannie.
Nie miej przyszłości na złość mi.
Czas mi ofiaruj i czaruj,
Byś ze mną odtąd był
I ze mną śnił

O mnie...

poniedziałek, 20 września 2010

Deszczowa


Kropla kroplę goni po oknie,
Gdy pada deszcz.
I bez Ciebie jest bardziej samotnie,
Gdy pada deszcz.
I niczego już nie zmienisz,
Do kochania tej jesieni
Nie jesteśmy przeznaczeni,
Gdyż pada deszcz...

Ludzie mokną na przystankach,
W parapety kołysankę
Wydzwaniają kuranty dżdżu.
Rosną bańki na kałużach,
Szmer wśród liści snem odurza.
Więc może przyśnisz mi się tu.

Szare strugi sieką ulice
Gdy pada deszcz
I na twarzy łez się nie wstydzę,
Gdy pada deszcz.
Przecież kiedyś przyjdzie wiosna
I na nowo Ciebie poznam.
Jeszcze da nadzieję los nam,
Choć pada deszcz...

niedziela, 19 września 2010

Wśród traw :)


W południe pośród traw rósł szczaw ,
Pasła się krówka, co robi „muuu”,
Z winy natury, nie dla braw
Krówka siusiała tam i tu.
A wokół malwy i stokrotki
Błękit na górze, zieleń niżej
Z przyczyny owej krowy-psotki
Co kręcąc mordą trawę liże
Obiegiem ziół materii żyznej
Rośnie więc skład chemiczny traw.
... i sam człowieku młody przyznaj,
Że teraz wiesz, skąd nazwa „szczaw”...

Druga piosenka dla...


Nie będę mieć dla pana czasu
W ten piątek ani chwili.
Uznajmy więc że chyba los
Tym razem się pomylił.
Niech w inne oczy w inną noc
Pan sercem się zapatrzy,
Niech inną wskaże duszy pana głos,
Bo ja w ten piątek właśnie

Znajdę faceta, co
Nie będzie panem wcale
Inna sylwetka, całkiem inny głos,
Do innych rzeczy talent
Może brunetem będzie on
Lub zgoła całkiem łysy
Lecz nim, jak panu, jemu powiem: „Won!”
Ode mnie to usłyszy:

Czy dla mnie czas ma pan dziś czasem,
W piątkowy wieczór długi?
Bo myślę, że to chyba los
Nas z sobą tak umówił.
Niech w moje oczy w taką noc
Pan sercem się zapatrzy,
Niech panu powie duszy pana głos,
Że ja to miłość właśnie...

sobota, 18 września 2010

Menuecik nie dla dzieci ;)


Na słodką chwilkę mam chrapkę,
Co dalej duszy niż ciała,
By mi wieczorem ukradkiem
Zmysłami eksplodowała.
Jedyny problem w tym,
Że brak do tego mi dam.
Od wielu wiosen i zim
Wieczory puste spędzam sam...

Gdyś sam na świecie,
To łatwiej przecież
Uczuciem samemu się darzyć.
W samotny wieczór, czy rozumiecie,
Że wiele się może przydarzyć.
Gdzieś w zamyśleniu palce zabłądzą ,
Rumieniec sam się pojawi
Więc mnie zrozumcie, proszę gorąco,
Jakże się tego pozbawić...

Może się Pani pojawi
I nowe da mi podniety
Oraz od tego wybawi,
Bo w dłoniach mam już artretyzm .
Prócz serca ciało da,
Rozpali mi żar we krwi,
Bym miał na jawie, nie w snach
To co dotychczas mi się śni.

Gdym z nią na świecie
To łatwiej przecież
Uczuciem mą Panią jest darzyć.
Gdym z nią wieczorem, to rozumiecie
Że wiele się może przydarzyć.
Gdzieś w zamyśleniu palce zabłądzą,
Rumieniec sam się pojawi
Więc droga Pani, proszę gorąco,
W życiu się moim pojawić...

sobota, 11 września 2010

Plażowo

Pomarzmy o plaży, palmach i tropikach,
To się może w życiu zdarzyć, wprost z życia nam wynikać.
Pomarzmy o słońcu, morzu oraz bryzie,
To się może zdarzyć, plaża życiu bliżej,
Niż miłość, bo rzadko ona nam się zdarza.
Stan podobny do czerwonych kartek kalendarza.
Bo rok się ciągnie tak długi i szary,
Nie czerwieni się w datach, i wymaga wiary...
Byle coś nam grało, w uszach oraz duszach,
Byle nas dotknęło, to co nas porusza...

piątek, 10 września 2010

Piosenka priorytetowa

Niewielki problem – klimat
W końcu da się to wytrzymać
Tyle zmian,
Choć jesteś sam...
Więc w lipcu są przylaszczki
A w grudniu też lwie paszczki
Tyle zmian
I cieknie kran...
A w galerii handlowej
Wciąż dziewczęta są nowe
Uśmiechają się, nie mówią – „precz!”
Byle pełen portfel mieć...
Tyle zmian,
Otwartych bram..
Być może jestem za stary
By stać u takiej bramy,
Ale wiedzieć, że taka stoi...
I już się w myślach roi... –
„Co mi tam...
Wszak cieknie kran...”...

piątek, 20 sierpnia 2010

Tango z Krzyżem

na melodię "Tango Rzepicha" Jerzego Wasowskiego

Naród z dawna już ochrzczony,
W krąg odpusty i ambony,
I na „Barkę” nikt nie sarka po toastach.
Lecz pogaństwo jeszcze dyszy
Nie lękając się fetyszy,
Grzeszy wykrzykując naszym krzyżom „Basta!”...

Więc Krzyża broń, ten kto w Boga wierzy!
Łom ujmij w dłoń, pewniejszy od pacierzy!
Rumieńcem spłoń i cną podnietą tryskaj!
Chwila jest bliska, więc idź na błoń!
Zaprzańców zew nas nie pokona,
Bo w nas jest krew z ojczyzny tejże łona!
Więc unieś brew i w płuca weź powietrze.
I niechaj zetrze wrogów Krzyża wiernych gniew!

Postawimy dwa patyki,
Sam prezydent przy nich nikim,
Bo gniew boski mniejszą troską jest przy naszym.
Przykujemy do chodnika
Kilku z nas na ochotnika,
A ta klika niech umyka do Judaszy!

Bo z nami Krzyż, ta tarcza nie do zdarcia.
Nie zmoże moc unijna ani czarcia.
Czy dzień czy noc, my stoim na rubieży,
Kto w Boga wierzy dostarczy proc!
Za nic nam ksiądz, kupiony za srebrniki,
My zamiast żądz mamy „Nasze Dzienniki”
Więc też nie błądź i nie czytaj Onetu,
Tylko gniew przekuj, i z nami bądź!

sobota, 7 sierpnia 2010

Dla.


Kiedy tak siedzisz, z dłonią wbitą w skroń
Przez nieobecne popołudnie
Chciałabym bardzo wierzyć w to,
W co wierzyć jest mi najtrudniej.
W małą alejkę pośród starych drzew
I w posiwiałe skronie nasze
Chciałabym bardzo wierzyć w to,
Lecz chyba się nie odważę

Więc Ty mi daj, kochany,
kawałek swego życia
I nie odrzucaj, i nie rozliczaj
A jeśli kiedyś przyjdzie
Popełnić kilka błędów
Nie wypominaj, i nie komentuj

Zabiorę ze sobą kilka mądrych zdań
Jakich już nigdy mi nie powiesz
Bo może chciałbyś, tylko ta
Następna Ci nie pozwoli
Spotkamy może jeszcze kiedyś się
Ty starszy, ja bardziej samotna
I zechcesz wówczas dotknąć mnie,
Lecz wówczas mnie to już nie dotknie.

Więc teraz daj, kochany,
Kawałek swego wnętrza
I nie dobijaj, i nie zadręczaj
A jeśli kiedyś przyjdzie
Przyznawać się do błędów
To znów mnie przytul i nie komentuj...

sobota, 31 lipca 2010

Piosenka o piosence

Im więcej słucham Przybory
Do pisania tym mniej jestem skory
Gdyż pisanie to jest bądź co bądź
Trochę więcej niż podziel i rządź.
Tekst poduszcza do uczuć i czynów,
Karmi na kształt pierogów i blinów
Daje sercu otuchę, wyściełaną poduchę
Rabarbarem-łopuchem tak wielki!

O piosenko,
Jak mam cię napisać?!
Kiedy wena tak marna i łysa?!
Może dam Ci swe słowo
Aby tak kredytowo
Posiąść muzę, na kilka dni...
Ech, piosenko...
Częściej się mi przydarzaj
Wraz z tym
Co zwykłości zagraża...
Ja to zwrócę z procentem,
Prosto z konta wyjętym,
O piosenko...
Ty śnij się mi...

A piosenka na prośby me głucha.
Tylko gołąb w oddali gdzieś grucha,
I bażanty się drą pośród traw,
Bym zaliczyć mógł dzień pośród gaf...
Nie przychodzi natchnienie ni wena,
Za to męczy od kaca migrena.
Nie zanadto żem zdolny,
Jak cykada czy polny
Koń poniekąd swawolny
Piszę swoją melodię wśród traw...

O piosenko...

poniedziałek, 26 lipca 2010

Piękna nasza Polska cała



Jazda przez całą Polskę ma kilka plusów. Poznajemy ciekawe nazwy miejscowości, porównujemy toalety na stacjach benzynowych (jakież spectrum!), oraz mamy czas na przesłuchanie wielopłytowych wydawnictw. Mnie trafiło się wyśmienite wydanie piosenek z "Kabaretu Starszych Panów", a 500 kilometrów odpowiada akurat trzem z hakiem płytom (z przerwami na siusiu i wydostawaniem się z centrów miast, którymi namolnie prowadzi nas Pani z GPS). Jako że urlop spędziłem w otoczeniu wielu traw, piosenkę dedykuję adekwatną:

Nie deptać trawników

Nie deptać trawników! Nie deptać trawników!
Deptanie trawników to hańba trzewików.
Bo trawnik zdeptany jak cześć lub uczucie
Jak krew pozostawia chlorofil na bucie.

Wojskowy i cywilu!
Nie marnuj chlorofilu! (x2)

Nie deptać trawników! Nie deptać trawników!
W trawnikach bez liku jest polnych koników.
I polne tam klaczki, i polne źrebaczki,
Ogierki, wałaszki - ojej!

Deptanie dla tych stworzeń
To pasmo upokorzeń. (x2)

Nie deptać trawników! Nie deptać trawników!
W trawnikach milutko jest żyć krasnoludkom.
To mrówkę pocieszą, to muszkę powieszą,
To sami się śmieszą - haha!

Deptanie trawy w skutkach
Wypiera krasnoludka. (x2)

Nie deptać trawników! Nie deptać trawników!
Trawniki rzecz jasna to włosy dla miasta.
Gdy włos tobie deptać przekleństwa chcesz szeptać
Więc czemu katusza cię trawy nie wzrusza

Mężczyźnie i niewieście
Jest łyso w łysym mieście! (x2)

Jeremi Przybora

niedziela, 25 lipca 2010

Spokój


Ponad łąkami wisi mgła
Mój świat pozostał gdzieś po drodze
Wietrzyk po niebie owce gna
I w ciszy po kolana brodzę
Tak dobrze, tak spokojnie mi
Słońce leniwie ciało pieści
Gdybyś tu jeszcze była Ty
Nic więcej w szczęściu bym nie zmieścił

Więc nie rozpalaj we mnie żaru
Który po letniej burzy zgaśnie
Zapach swej skóry mi podaruj
W uśmiechu się rozjaśnij
Daj mi spojrzenia złoty błysk
I miękki uścisk dłoni
By się zagubił tamten świat
I już nas nie dogonił

poniedziałek, 5 lipca 2010

Pająk

Na ciemnym strychu, w starym pianinie
Co ze starości strun mu już brak
Grał raz Pan Pająk na pajęczynie,
Trącając struny swej nici wspak.
Rondo odnorem stało się więc,
Aria airą, opus supoem.
A Pająk raźnie grał swoją pieśń
Nicując nuty z wielkim mozołem.
I może nocą dzień by się stał
Gdyby we wsteczne dźwięki się wsłuchał,
A pająk nadal wstecz dźwięk by grał,
Lecz do pianina wleciała mucha.
W nici pajęczej lepkie witraże
Wpadła glissandem po kres istnienia...
Pan Pająk rzucił precz swe pasaże
I raźno zabrał się do jedzenia.
A zwykłym rytmem szczęk jego szczęk
Brzmiał pośród kurzu, co tańczył w słońcu.
Niósł po kolei sztućców się brzęk -
Skrzydełka, nóżki, brzuszek na końcu...

niedziela, 4 lipca 2010

Jak zwykle, nie chce mi się :)

Nie chce mi się pisać. Mam pełną głowę i bezwład w palcach. Więc słucham tego, co inni napisali już lepiej. Tu z muzyką i słowami, bo są nierozłączne w tym przypadku:

Jerzy J.Dobrzyński (muzyka) , Zbigniew Książek (słowa)

Byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ostatnio słońca mniej, ostatnio noce bardziej ciemne
już nawet księżyc drań o tobie nie chce gadać ze mną
w kieszeni grosze dwa, w kieszeni na dwa szczęścia grosze
w tym jednak losu żart, że ja obydwa grosze noszę

byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ostatnio w mieście mym tramwaje wokół nocy błądzą
rozkładem nocnych tras piekielne jakieś moce żądzą
nie wiedzieć czemu wciąż rozkłady jazdy tak zmieniają,
że prawie każdy tramwaj pod twym oknem nocą staje

byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ktoś pytał jak się masz,
jak się czujesz
ktoś, z kim rok w wojnę grasz
wyczekuje,
ktoś, kto nocami, ulicami, tramwajami
pod twe okno mknie, gdzie spotyka mnie

byłaś serca biciem,
wiosna, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

niedziela, 27 czerwca 2010

Lato


Już lato słońcem się uśmiecha
Ten najjaśniejszy roku etap
Co kolanami dziewcząt błyska
Po prostu radość czysta
W kolorach świata jakby w tęczy
Pszczołami w kwiatach lipy brzęczy
Muska zefirem jak wargami
Rozgwieżdża się nocami

A mnie deszcz się marzy
I zimny wiatr z dreszczykiem
Nie ciągnie mnie do plaży
Czy łąki nad strumykiem
A mi się marzy śnieg
Zadymka i zadumka cicha
Ze szronem co na drutach legł
Z gawronem co na drzewie przysiadł

czwartek, 17 czerwca 2010

Bądźmy sobą, choć czasem

Nie znam się na piosence, ale lubię ją. Powiązanie tekstu z muzyką jest czymś magicznym, wzbudza uczucia, wprawia w ruch myśli. Jest wiele piosenek które lubię, ale te Wasowskiego i Przybory z tą magią już się urodziły.

Tekst piosenki poniżej; nie potrafię być kobietą, więc go zmaskulinizowałem, Pan Jeremi zstąpi z nieba poetów do piekła grafomanów i najwyżej natrze mi uszu. A oprócz wersji piosenki Kaliny Jędrusik, Hanny Banaszak i Anny Marii Jopek polecam też te zaśpiewaną przez Anię Szczurek, ta piosenka jest bardzo wdzięczna do interpretacji.

Los, jak wszystkim dał mi jedną tylko postać
i nie nazbyt nią ucieszył mnie.
Ale zawsze potrafiłem innym zostać,
gdy wchodziła duża stawka w grę.
Dziś posiadam różnych twarzy cały rejestr,
w których lepiej, niż we własnej mi.
O, jak dobrze umieć być tym, kim się nie jest.
Ja umiałem, zanim przyszłaś ty.

Dla ciebie jestem sobą
i choć to tak mało jest,
nie potrafię być przed tobą nikim więcej.
Sztuczny wdzięk odbierasz słowom,
Czynisz zwykłym każdy gest.
I znów jestem tym tysięcznym wśród tysięcy.
Tak mi z sobą nie do twarzy,
powinienem siebie kryć.
Ale kiedy na mnie patrzysz,
już nie umiem innym być.
Dla ciebie jestem sobą
i choć to tak mało jest,
nie potrafię być przed tobą nikim więcej.

Dostosować sposób gry do nowych reguł,
w efektownym fałszu ukryć się.
Potrafiłbym zrobić to dla każdej innej,
a dla ciebie, a dla ciebie nie.
Już nie umiem mojej prawdy minąć granic
i to chyba jest niedobry znak,
że przed inną nie odkryłbym jej już za nic
a przed tobą, a przed tobą tak.

Dla ciebie jestem sobą
i choć to tak mało jest,
nie potrafię być przed tobą nikim więcej.
Sztuczny wdzięk odbierasz słowom,
czynisz zwykłym każdy gest.
I znów jestem tym tysięcznym wśród tysięcy.
Tak mi z sobą nie do twarzy,
Powinienem siebie kryć.
Ale kiedy na mnie patrzysz,
już nie umiem innym być.

Jeremi Przybora

wtorek, 15 czerwca 2010

Anioł



Obudził anioł się na kacu,
I z przerwą w życiorysie.
I poczuł, że pod skrzydłem ma coś
Świeżego jak przebiśnieg.
Grał wczoraj w karty z pewnym czartem,
A stawka była coś warta.
I się dowiedział, że to nie żarty,
Kiedy za dobrze idzie ci karta...

Grać o swą duszę można, lecz
Gdy grasz o cudzą, wybacz,
Zawsze jest szansa pecha mieć,
I taką dusze wygrać...

I czuł, że to jest niesłuszne,
Choć miło jest mieć ludzką duszę.
Anioł powinien być bezduszny.
Anioły nie miewają wzruszeń!
Do nieba, z cudzą duszą, Piotr
Na pewno go nie wpuści
Ale gdy miał już duszę, to
Nie chciał poprzedniej pustki.

Bo z duszą w środku lepiej jest
Niż z wiekuistym niczym,
I zawsze dobrze duszę mieć,
Bo to się z czasem liczy...


Więc zawisł anioł tego dnia
Pomiędzy snem a światem.
I poczuł, że mu w duszy gra,
Choć stał się renegatem
A w górze Piotr uśmiechnął się
I dał mu przyzwolenie,
Bo jeśli anioł duszę ma,
To także szansę na zbawienie...

niedziela, 13 czerwca 2010

Wrażenia Marzenia


Pojawia się ze słońca świtem
Wrażenie szczęścia snem spowite.
I daje marzyć mi i śnić.
Dlatego wciąż chce mi się być .
Potem zamiera w świetle dnia,
Bo Ty to Ty, a ja...cóż... ja.
Jak mogę nie chcieć, jeśli chcę...
To sporo na jednego mnie...

To nic wielkiego, to tylko wrażenie,
Nie przeinacza, i nic nie zmienia.
Wrażenie lubi nas zaskoczyć,
Inną prawdę podać w oczy.
Nieduże tak jak marzenia...

I nic się w życiu tak nie zmienia
jak wrażenia, jak marzenia.
I wypić muszę pełną czystą,
Bo nie chcę być impresjonistą.
Marzenia z czasem bardzo bolą,
Zasypują oczy solą.
Mam dość już wrażeń, nie chcę marzeń...
Wydarzeń też chyba mam już dość...

sobota, 12 czerwca 2010

Już wiem...


Już wiem, że mi kiedyś siebie zabrakniesz
Bo gdyby nie, to by było zbyt ładnie
Ja Ciebie też przesunę w głowie
W miejsce co nigdy nic nie powie
Bo tak obojgu będzie nam łatwiej...

Już wiem, że zapomnę zapach sukienki
Bo gdyby nie, za bardzo bym się męczył
Ty też zapomnisz moje oczy
Aby granicy nie przekroczyć
By już nie dotknąć mojej ręki...

Już wiem, że nie będę przygotowany
Bo gdyby nie, nie byłbym Ciebie warty
Nie Ciebie będę miał na myśli
Chociaż niejeden raz się przyśnisz
Mówiąca do mnie „mój kochany”...

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Coś.


Coś tak małego
Się zdarza,
Czekającego
Na malarza,
Co za pomocą tub
Słońce zapali, lub
Choć rozgoni chmury.
A w całym świecie natury
Nie ma takiego mistrza, lecz
Czy Chodzież, czy też Biecz
Ktoś wciąż roznieca ten żar
Radosny wobec par,
A także innych tych,
Co z Gliwic, albo z Tych
(co pisać trzeba Tychów,
Bo Łomża i Andrychów
Same radzą sobie z tym,
By powstał dobry rym...)

Ja cię rozjaśnić pragnę
Zamienić skałę w magmę
I coś ci może dać...
Jak to napisać, ... mać!

sobota, 5 czerwca 2010

Może...

Tak wczesny świt, i ptaki te
Budzące się przed brzaskiem
Poranna mgła, a w myślach trwa
Wciąż prośba o Twą łaskę
Cichsza niż szept, nikła jak cień
I nierealna całkiem
Gdy kocha się, nie można dzień
Zamieniać każdy w walkę

A słońce grzeje tak smutno
Inne niż słońca tamte
Byłaś mi prawdą wierutną
Oraz najszczerszym kłamstwem
Tak smętne błękitne niebo
Nad łanem tęsknej zieleni
Zapomnieć przecież już trzeba
I uśmiech tego nie zmieni

I będziesz Ty, i będę ja
Wciąż z czasem bardziej nieznani
I cisza co nieznośnie trwać
Wciąż będzie między nami
Mętna jak dym, lekka jak puch
Na piersi się położy
Może ciężaru nie będę czuć
Może mogło być gorzej

czwartek, 3 czerwca 2010

Na znaną melodię...

Maj cały w deszczach nas nie dopieszcza,
Pulsuje pluchą.
Do tego jeszcze miewam te dreszcze
I senność głuchą.
Plany na lato uciekły za to
W odległą przyszłość.
Zawisło życie.
Brakuje mi Cię.
... bo nam nie wyszło...
Niewielkie słowa każą żałować
Że to nie pora
By nie folgować oraz nie chować
Serca do wora.
Worek zetlały, jest w dziurach cały,
Więc wypaść może,
Serce niewielkie,
A po kropelce
Skrwawić się może...

Nie miej słów,
Nie drwij znów
Niewiele snów skończę na dniu
Niech noce mi
Będą tak całe
A za to ja
...nie będę wcale...

niedziela, 16 maja 2010

Bądź...

Bądź.
Po prostu bądź,
Nie sądź i nie oceniaj.
Patrz na mnie
I nic nie zmieniaj.
Uśmiechaj się i całuj,
A resztę sobie daruj.
Tylko tu, z boku siądź,
I bądź...

piątek, 14 maja 2010

Kochajmy kobiety

Znacie te babcie z wyższym wykształceniem i mężem w prestiżowej alejce honorowego cmentarza? Więc dziś o nich...
Podziwiam je. Zwłaszcza tuż po emeryturze, gdy z dumą wynoszą swe wyszukane fryzury z salonu urody, tak piękne i dumne, tak młode...
50 lat temu każdy dałby wszystko, by je mieć. Inteligentne, z poczuciem humoru, z figura godną Dedala. Dziś...
Dziś liczą żółte monety na twarożek. Rozmawiają z sąsiadkami o numerze telefonu do fachowca od glazury, to aż 12 metrów kwadratowych, można się wygadać patrząc na normalnego mężczyznę, takiego co jest...

Co to jest pewność?

Uczucie spokoju, gwarancja, uśmiech z byle powodu. Wiecie, jak wygląda zakochana dziewczyna? Stoi przed pasami na jezdni ze swoim facetem, i widać że ma piątkę do leczenia... To piękny widok.

Staruszki mają już komplet zębów, puste wieczory i kolejkę do lekarza pierwszego kontaktu.

Kochajmy staruszki...

niedziela, 9 maja 2010

...that is the question...


Panowie, panie, odwieczne pytanie
O być albo nie być zadać mam w planie.
I w niepewności nie chcę tkwić
Wolę dowiedzieć się
Czy być

Bo to pytanie jest bardzo istotne:
Czy mam zakwitnąć, czy raczej się potnę?
Bo egzystencja marna tak,
Ale nie lepszy
Jej brak

Przyjrzyjmy się więc tymże racjom:
Brak życia trąci abominacją
Oraz kojarzy mi się źle,
jest taki niebyt nudny, nie?
A z drugiej strony życie nuży
I z czasem czas zaczyna się dłużyć,
A jeśli jest w nim nudy brak,
To za ciekawie
Znowuż tak...

Więc ta odwieczność pytania się kłania
Nie spełnią mi się oczekiwania.
Bo prostych odpowiedzi brak
Na bycia "nie"
lub "tak".

I nieciekawym mi się jawi
Że życie kiedyś mnie siebie pozbawi,
I po tym fakcie już nie dowiem się,
Czy lepiej było być,
Czy nie...

sobota, 8 maja 2010

Czas zmodyfikował wymiar osobistych tragedii ;)

Już kąpiesz się nie dla mnie wśród fal WiFi
Fatalnie zatrzasnęłaś mi sieciowe drzwi,
Już nie dla mnie klik myszką, co się kończył zadyszką;
Grozi mi to opryszczką po kres mych dni!

Logujesz już nie dla mnie się w swym GG
W kosz realnie wrzuciłaś archiwum me...
Już na Skypie nie pieścisz,
Przepadł urok niewieści,
Nie masz formy ni treści...
A niechże Cię!

I tylko pomyśl czasem żyjąc w swoim świecie,
Że kogoś tam przez Ciebie serce rwie i gniecie
W necie!


Już laptop Twój nie dla mnie z kamerką swą
Zatapiam się więc w traumie, zachodzę mgłą
Bo choć palce odciskiem obdarzyłem już wszystkie
To na maile tak bliskie
Kliknęłaś „won!”...

To nie do wiary, wszak to tak niedawno było
Gdy logowałem się, a Ty witałaś miło
I gdy mamiłem Cię z pomocą gładkich słów
Ty wszak czekałaś gdy omamię znów
Tak jeszcze było temu kilka dni
Potem delete’a nacisnęłaś i:

Nie dla mnie już zdjęcia Twoje na NK
Starannie skasowałaś swe profile dwa...
W tamten dzień na Facebooku, Amor przeszył mnie z łuku,
Potwierdziłem więc "Drukuj", to jedno mam...

Nie spotkam Cię już nigdy na SL,
Tak słodką tam byłaś i miałem cel.
Już zmieniłaś swe hasło,
By uczucie wygasło,
Mózg zamienił się w masło,
lub inny żel...

I tylko pomyśl czasem żyjąc w swoim świecie,
Że kogoś tam przez Ciebie serce rwie i gniecie
W necie!

środa, 5 maja 2010

Nieważna płeć podobno :)




Zapraszam tu, Madame!
Gdyż wolny stolik mam
Na dworze zimno tak
A ja tu siedzę sam
Daj skusić się, Madame
Wygodne krzesło jest
Smutki mi w serce rzuć
A nogi gdzie tam chcesz
Poznaję Cię, Madame
Chociaż Ty nie znasz mnie
Bo jestem prosty cham
Człowieka zwykły cień...

Widziałem Panią wczoraj
Wieczorem, obok tuż
Cóż za persona,
Matko! Tak dotknąć chce się już...
Łopotał Pani szal
Na wietrze, co za ból
Pożądać Panią mógłby
Jedynie chyba król
Zdobywcy minę miałaś
Gdy z Panem pięknym szłaś
Mój Boże, jakby się chciało
Mieć jego, k..., twarz...

Zapraszam tu, Madame!(...)

Przemyka czasem szczęście
Opodal, wręcz o krok
I nie wiesz, czy się zmienia
Lecz jest nieważne to
Bo zawsze bierze z sobą
Faceta, co wciąż w snach
Co nazbyt prosty był on
By szczęście Tobie dać
A teraz jednak płaczę
Choć życie takie proste
I masz w nim często wiosnę
Wygrałaś, a więc trać!

Zapraszam tu, Madame!
...tak drobna Pani jest...
Gdy skusi Pani się,
Ja mam dla Pani gest:
Odpuszczam grzechy już
Miłość odpuszczę też
Wybaczam także tym
Bez szczęścia, och, no cóż...
Spójrz na mnie więc, Madame
Niespotykane to
Że Pani płacze, ech...
Nie wierzcie nigdy snom...

recytacja:

Uśmiechnij Pani się
Tak do mnie, tralala
To wszak niewiele jest
A dla mnie- bien, ça va...
Uśmiechnij się, Madame
Zaśpiewaj mi Madame
Ta da da da...
I ze mną tańcz Madame
Ta da da da...
Brawo Madame,
Proszę, Madame....
Ta da da da...

poniedziałek, 22 marca 2010

Wiosenna piosenka

Wiosenna


Zaszumiało wiatrem w głowie
Zaszeptało wśród sitowia
Ciepły podmuch grzeje ciszę
Wkrótce sercem zakołysze...
Ludzie widzą tylko siebie,
Ludzie klepią ludzką biedę
Czasem tylko ptak zakwili,
Zaświergoli, lecz po chwili

Strumienie już szemrzą Tobie
I wargi Twe, płatki magnolii
Zanurzyć chcę się w tej wodzie
I w wargach Twych...

Drzewa tulą się do siebie
Zasłuchane w trawy śpiewie
Pnącze już kochanka szuka
Innej muchy szuka mucha...
Ludzie milczą i z goryczą
Fiołki w głowach sobie liczą,
Wymieniają puste słowa.
Brak zieleni w ich rozmowach

Promienie Ci zaigrały
Na oczach co barwy jemioły
Scałować łzy chcę z rzęs Twoich
I z powiek Twych...

Słońce świeci coraz wyżej
Już ogrzewa starcom krzyże.
Dzień odbiera wciąż godziny,
Nową przyszłość lepi z gliny...
Ludzie drążą wciąż codzienność,
Ludzie ludziom niosą ciemność.
Zabiegani, zastraszeni
W duchu marzą o jesieni

A wokół już wiosna wraca
I palce Twe, kwiaty dmuchawca
Położyć się chcę w zieleni
Na dłoniach Twych...

niedziela, 14 lutego 2010

Jabberwocky by Hacintho

No cóż, zmobilizowałaś mnie! :D W Waćpani ręce perswaduję, Mad :)

Dżarłakiada


Brązdniało, a ślizkrętu krzty
Świdrokręciały wśród dróżbały;
Lichały borogowe ćpy,
I chrząrzał świsświat cały.

„Bacz na Dżarłaka, synu mój.
Szponów co tną, kąśliwych kłów,
I na Dzibdziaba nie idź w bój
Co wraz z Kłapaczem ksępi znów.”

Swój szatkosłowny miecz wziął w dłoń-
Przy pniu się wtrzymał Łubudębu.
Nim się za wrogiem nacznie goń,
Mus porozplatać myśli z kłębów.

Gdy z myślotoni się wynurza,
Tompa już dziarźnie przez ciemżyny
Dżarłak, i skry mu z oczu pruszą,
A z gardła bulkomioty śliny.

I rach, i ciach! I bum, i bęc!
Odgrąbał się od cielska łeb!
Z czerepem tym z powrotem więc
Potętnił tryumfalnie w step.

„Tyś to z Dżarłaka wydarł cień?
W objęcia chodź promyczku mój!
Bajcudny dzień! Ho! Ho! Hej! hej!"
Śmiachotu z ojca tryskał zdrój.

Brązdniało, a ślizkrętu krzty
Świdrokręciały wśród dróżbały;
Lichały borogowe ćpy,
I chrząrzał świsświat cały.

sobota, 30 stycznia 2010

Sci-Fi? :)



-To niesamowita książka! Powinieneś ją przeczytać!

Adam z podekscytowaniem wymachiwał podręcznikiem historii do klasy XVII,  „Późne wieki średnie, historia świata od roku 1989 do 2236”.
Ostrożnie postawiłem tacę z filiżankami na blacie dystrybutora białka. Byłem tradycjonalistą, herbatę parzyłem osobiście, w multiwarze. Ania chyba drzemała, gdyż drgnęła nagle i szeroko otworzyła oczy, gdy jedna z łyżeczek z brzękiem uderzyła o blat.

-Może ciasteczko? Doskonałe, z meksykańskiej fasoli.
-Dziękuję, niestety, przekroczyłem dopuszczalną ilość pustych kalorii na ten miesiąc... Ale wracając do książki! Wyobrażasz sobie??? W tamtych czasach seks z nieboszczykami był zakazany! Całkowicie!

Mimowolnie spojrzałem w stronę lodówki.

-A seks dozwolony był dopiero od 15 roku życia! Wyobrażasz sobie? Tak właśnie ci barbarzyńcy katowali większość ludzkości w najpiękniejszym przecież do uprawiania seksu wieku!!! Nie uwierzyłbym, ale ta książka ma certyfikat Centrum Zapobiegania Chorób Psychicznych z Powodów Seksualnych przy Radzie Europy.

-Niesamowite... To brzmi jak powieść sensacyjna...
-No, jakieś iskierki postępu na szczęście już się pojawiały. Normalnym ludziom w niektórych krajach wolno już było mieć dzieci. Ale wciąż jeszcze panował trend, by małżeństwa były raczej mieszane!

Tu zmieszał się nieco zerknąwszy na moją żonę. Ale ona chyba nie dosłyszała owego lapsusu, zatopiona we własnych myślach.

-Ech, czas na mnie. Wyborna ta herbata z soi. Niestety, muszę odebrać męża z przedszkola, ostatnio się spóźniłem i bardzo płakał. Do zobaczenia na sobotnim mityngu, będziemy palić krzyże pod meczetem.

Uśmiech Adama rozmazał się nieco podczas teleportacji. Niestety, nie stać mnie było na indyjską elektronikę, musiałem się zadowolić amerykańskim chłamem. Ale i tak byłem w lepszej sytuacji niż moi przodkowie, brutalną siłą ograniczonych rządów zmuszani do życia wbrew podstawowym potrzebom człowieka. Usiadłem na sofie, obok żony. Znów drzemała. W swej ulubionej pozycji: zwinięta w kłębek, nos wtulony w puszysty ogon. Tylko sterczące w górę uszy świadczyły, że jest w stanie „stand by”. Delikatnie podrapałem ją za uchem. Zamruczała. Wspaniale jest mieć rodzinę...

czwartek, 7 stycznia 2010

Awatar³


Czy warto uprzedzać się do filmu na podstawie zajawki sporządzonej przez często ogłupiałych "zasadami reklamy" speców od advertisingu? Retoryczność tego pytania nie pozostawia miejsca chyba na odpowiedź. Miałem bowiem wczoraj okazję, a nawet przyjemność oglądnąć "Awatara" w wersji 3D. A bilety kupowałem pod niejakim naciskiem bliskiej mi osoby, obawiając się, że zamiast okularów stereoskopowych bardziej przyda mi się jakaś blenda...
Teraz powinienem zawrzeć kilka mądrych zdań, zawierających skrót historii kina adventure, oraz zakreślić granice między fikcją i futurystyką. Tylko po co?
Cameron podarował nam kawał dobrej roboty, stworzywszy nareszcie kolejny film zrodzony z pasji. Zręczna akcja, fenomenalne efekty specjalne i nie nadmiernie ckliwy, jak na amerykański film klimat. Reżyser nie poszedł nawet na łatwiznę enviromentalismu, stwarzając strawną wizję Gai - matki. Owszem, bajka. Ale dobrze opowiedziana.
Co do aktorstwa - Sigourney Weaver. Być może ktoś tam jeszcze grał, ale to ona utrzymała w ryzach prawdopodobieństwa ten film. Niestety, rola zagrana przez wyśmienitego Stephena Langa była tak płaska, że można by ją używać zamiast znaczka pocztowego...
Cameron powrócił. Czyli nastepne kilka jego filmów będzie zapewne totalnymi klęskami. Trudno. Ale przynajmniej będzie można znów czekać na coś, co nam zostanie w pamięci.
Być może jesteśmy już znużeni fajerwerkami stwarzanymi przez twórców i potrzebujemy filmów z momentami, które pozwolą nam pomyśleć. Nie upieram się przy swoim zdaniu, ale "Awatar" może stać się czymś w rodzaju "Nowej Nadziei", pierwszych "Gwiezdnych Wojen". One w momencie wejścia na ekrany także nie zapowiedały jakiejś rewolucji...

P.S.: Wersja była 3D w technologii Dolby... Śmiało mozecie sobie podarować. De facto sprawdzaja się w tej technologii powolne ujęcia, choćby podgląd bohaterów przez szklane tafle, oraz scenariuszowo trójwymiarowe projekcje rzutników przyszłości. Reszta niemal niknie w błyskawicznych ujęciach. Tak naprawdę, prawdziwą 3D była reklama Cyfry + przed projekcją...