środa, 29 października 2014

Modlitwa Warmińska - slowa bez melodii, piosenka bez słów

Brakowało mi wewnetrznej strofy, dopisałem i czekam by ją zmienić.



Nie mam już wiele czasu,
mam swoje przecież lata.
Gdy z czasem cicho zniknę,
cóż, mała w końcu strata.
Tylko zostawić sobie
małe co nieco zechcę.
Interes jest uczciwy.
Tobie zostawiam resztę.

Bo po jeziorze
pod żaglem płyną łodzie.
To także jest zbyt mało,
ale tak piękne, Boże.
Zabierz mi resztę, proszę,
i zostaw mi te żagle.
Zostaw mi je na wieczność,
a resztę zabierz nagle.

Brakuje mi zwątpienia,
nie dopisuje wiara
Przynajmniej pozostała
chęć, aby się postarać.
Daj mi uwierzyć, proszę,
a ja Ci może za to
kawałek świata stworzę,
a Ty mi coś ponadto...

Na niebie światła
mijają gwiazdozbiory,
być może to niewiele,
lecz zawsze świecą w porę.
Tylko tych kilka świateł
co świecą od półwiecza,
Ty mi, mój dobry Boże
na zawsze już obiecaj.

Niewiele mi zostało
radości i cierpienia,
i Ty mi tego, proszę,
broń Boże, też nie zmieniaj.
Więc kiedy mnie ogarnie
jasność niebytu święta,
swojego ja dotrzymam,
o Twoim Ty pamiętaj.
Bo na błękicie
małych obłoczków chmara.
Na zawsze się o takie
dla mnie, błagam, postaraj.
Resztę mi zabierz, proszę,
tylko tych chmurek parę
pozostaw Panie Boże
jako ostatni podarek.

wtorek, 7 października 2014

Napiszę, skoro nic nie piszę.



Wakacyjna miłość

Było jezioro, słońce, obłoki,
ona Niewielka, a on Wysoki,
Do tego dodał los i przypadek
dziewiczy rumień, małżeńską zdradę,
nieco liryki, zadumań ździebko,
i atmosferę od doznań lepką.
Zbyt ciepłe drinki, zbyt chłodne lato,
miłość przelotna i nic ponadto.

A gdy wystygły noce sierpniowe
wnet rozgorzały uczucia nowe.
Niewielka wsydzi się letnich uciech,
Wysoki darzy żonę uczuciem.
A pozostała im z lata tego
mgiełka tak zwiewna jak u Dantego,
i połączyła ich aż po grób
wspólna grzybica stóp.




piątek, 22 sierpnia 2014

Lustereczko, powiedz przecie...

Nie warto nawet kopii kruszyć
aby potwierdzić znany fakt
Sny tak jak oczy zwierciadłem są duszy,
rzeczą to pewną jest od lat.
Wytłumaczyli światli ludzie,
ot, Zygmunt Freud, ten z prawej pierwszy,
że choć na codzień trwasz w obłudzie,
w swych snach o niebo jesteś szczerszy.
Ja to potwierdzam, swe gardło zdzieram:
"Autorytety czczę i im wierzę!".
Lecz w mym przypadku, jasna cholera,
nie mogę zgodzić się w żadnej mierze.
Bo gdy mnie senna ogarnie mara,
a oniryczność wzrok mi oprószy
i gdy pamiętam (jak sie postaram)
co mi właściwie gra w mojej duszy...

...nie widzę siebie w tym ni pięć cali.
I nie są moje sny zwierciadłem
tego, co duszę moją pali,
lecz tego, co wieczorem zjadłem...

piątek, 2 maja 2014

Oboje

Swędzi mnie prawy bok.
Rankiem i kiedy zmrok zapada.
Przegrałem życie o włos,
ale to nie zagłada.
Nie  szkodzi, bo to już o krok.
Jedno i drugie się dobrze zapowiada...

Oboje na "A",
oboje na "Naj"
zmienią kiedyś kraj.
Oboje.
Jedno moje,
drugie Twoje.

Pisałaś wiersze tak głębokie,
w ich głębi zapadał zmrok.