sobota, 31 lipca 2010

Piosenka o piosence

Im więcej słucham Przybory
Do pisania tym mniej jestem skory
Gdyż pisanie to jest bądź co bądź
Trochę więcej niż podziel i rządź.
Tekst poduszcza do uczuć i czynów,
Karmi na kształt pierogów i blinów
Daje sercu otuchę, wyściełaną poduchę
Rabarbarem-łopuchem tak wielki!

O piosenko,
Jak mam cię napisać?!
Kiedy wena tak marna i łysa?!
Może dam Ci swe słowo
Aby tak kredytowo
Posiąść muzę, na kilka dni...
Ech, piosenko...
Częściej się mi przydarzaj
Wraz z tym
Co zwykłości zagraża...
Ja to zwrócę z procentem,
Prosto z konta wyjętym,
O piosenko...
Ty śnij się mi...

A piosenka na prośby me głucha.
Tylko gołąb w oddali gdzieś grucha,
I bażanty się drą pośród traw,
Bym zaliczyć mógł dzień pośród gaf...
Nie przychodzi natchnienie ni wena,
Za to męczy od kaca migrena.
Nie zanadto żem zdolny,
Jak cykada czy polny
Koń poniekąd swawolny
Piszę swoją melodię wśród traw...

O piosenko...

poniedziałek, 26 lipca 2010

Piękna nasza Polska cała



Jazda przez całą Polskę ma kilka plusów. Poznajemy ciekawe nazwy miejscowości, porównujemy toalety na stacjach benzynowych (jakież spectrum!), oraz mamy czas na przesłuchanie wielopłytowych wydawnictw. Mnie trafiło się wyśmienite wydanie piosenek z "Kabaretu Starszych Panów", a 500 kilometrów odpowiada akurat trzem z hakiem płytom (z przerwami na siusiu i wydostawaniem się z centrów miast, którymi namolnie prowadzi nas Pani z GPS). Jako że urlop spędziłem w otoczeniu wielu traw, piosenkę dedykuję adekwatną:

Nie deptać trawników

Nie deptać trawników! Nie deptać trawników!
Deptanie trawników to hańba trzewików.
Bo trawnik zdeptany jak cześć lub uczucie
Jak krew pozostawia chlorofil na bucie.

Wojskowy i cywilu!
Nie marnuj chlorofilu! (x2)

Nie deptać trawników! Nie deptać trawników!
W trawnikach bez liku jest polnych koników.
I polne tam klaczki, i polne źrebaczki,
Ogierki, wałaszki - ojej!

Deptanie dla tych stworzeń
To pasmo upokorzeń. (x2)

Nie deptać trawników! Nie deptać trawników!
W trawnikach milutko jest żyć krasnoludkom.
To mrówkę pocieszą, to muszkę powieszą,
To sami się śmieszą - haha!

Deptanie trawy w skutkach
Wypiera krasnoludka. (x2)

Nie deptać trawników! Nie deptać trawników!
Trawniki rzecz jasna to włosy dla miasta.
Gdy włos tobie deptać przekleństwa chcesz szeptać
Więc czemu katusza cię trawy nie wzrusza

Mężczyźnie i niewieście
Jest łyso w łysym mieście! (x2)

Jeremi Przybora

niedziela, 25 lipca 2010

Spokój


Ponad łąkami wisi mgła
Mój świat pozostał gdzieś po drodze
Wietrzyk po niebie owce gna
I w ciszy po kolana brodzę
Tak dobrze, tak spokojnie mi
Słońce leniwie ciało pieści
Gdybyś tu jeszcze była Ty
Nic więcej w szczęściu bym nie zmieścił

Więc nie rozpalaj we mnie żaru
Który po letniej burzy zgaśnie
Zapach swej skóry mi podaruj
W uśmiechu się rozjaśnij
Daj mi spojrzenia złoty błysk
I miękki uścisk dłoni
By się zagubił tamten świat
I już nas nie dogonił

poniedziałek, 5 lipca 2010

Pająk

Na ciemnym strychu, w starym pianinie
Co ze starości strun mu już brak
Grał raz Pan Pająk na pajęczynie,
Trącając struny swej nici wspak.
Rondo odnorem stało się więc,
Aria airą, opus supoem.
A Pająk raźnie grał swoją pieśń
Nicując nuty z wielkim mozołem.
I może nocą dzień by się stał
Gdyby we wsteczne dźwięki się wsłuchał,
A pająk nadal wstecz dźwięk by grał,
Lecz do pianina wleciała mucha.
W nici pajęczej lepkie witraże
Wpadła glissandem po kres istnienia...
Pan Pająk rzucił precz swe pasaże
I raźno zabrał się do jedzenia.
A zwykłym rytmem szczęk jego szczęk
Brzmiał pośród kurzu, co tańczył w słońcu.
Niósł po kolei sztućców się brzęk -
Skrzydełka, nóżki, brzuszek na końcu...

niedziela, 4 lipca 2010

Jak zwykle, nie chce mi się :)

Nie chce mi się pisać. Mam pełną głowę i bezwład w palcach. Więc słucham tego, co inni napisali już lepiej. Tu z muzyką i słowami, bo są nierozłączne w tym przypadku:

Jerzy J.Dobrzyński (muzyka) , Zbigniew Książek (słowa)

Byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ostatnio słońca mniej, ostatnio noce bardziej ciemne
już nawet księżyc drań o tobie nie chce gadać ze mną
w kieszeni grosze dwa, w kieszeni na dwa szczęścia grosze
w tym jednak losu żart, że ja obydwa grosze noszę

byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ostatnio w mieście mym tramwaje wokół nocy błądzą
rozkładem nocnych tras piekielne jakieś moce żądzą
nie wiedzieć czemu wciąż rozkłady jazdy tak zmieniają,
że prawie każdy tramwaj pod twym oknem nocą staje

byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ktoś pytał jak się masz,
jak się czujesz
ktoś, z kim rok w wojnę grasz
wyczekuje,
ktoś, kto nocami, ulicami, tramwajami
pod twe okno mknie, gdzie spotyka mnie

byłaś serca biciem,
wiosna, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem