sobota, 31 grudnia 2011

WOŚP w SecondLife




"Obecnie trwa 20 Wielki Finał WOŚP w całej Polsce i na całym świecie. W wirtualnym świecie Second Life gramy po raz 5. Do tej pory w czterech dotychczasowych finałach zgromadziliśmy i przekazaliśmy na rzecz Fundacji w sumie 1 580 300 L$ i 362 zł. W tym roku Gramy z pompą! Zdrowa mama, zdrowy wcześniak, zdrowe dziecko, czyli na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia wcześniaków oraz pomp insulinowych dla kobiet ciężarnych z cukrzycą. Wielki finał odbędzie się 8 stycznia 2012. Przyłącz się do nas!"

Hasło tej treści pojawiło się na polskim forum poświęconym Second Life - http://secondlife.pl. Przyłączam się do niego z piosenką :

Pogoda w ten zimowy dzień,
tak ciepła, choć styczniowa.
Więc komuś dzisiaj życie zmień,
niech zacznie żyć od nowa.
Niechaj nadzieję nową ma,
dla siebie i swych bliskich.
I niech nie martwi się co dnia,
gdy wokół ma nas wszystkich.

Ref:
Zagrajmy z pompą, tak na fest,
Nie wszystkim słońce świeci.
Nie zawsze cukier słodki jest
dla mam i dla ich dzieci.

Dzisiaj Orkiestra nasza gra,
co Ciebie ma w swym składzie
A cel ten sam każdego dnia:
By ktoś się smucił rzadziej.
Więc daj im dziś od siebie coś,
Bo dając zyskasz więcej,
Niech w środku Ci zaśpiewa głos
I serce daj za serce.

wtorek, 27 grudnia 2011

Jasełka 2011, zgodnie z umową, a własciwie wbrew onej, czyli czemu nie ma Jasełek w dniu dzisiejszym, vulgo- zapowiadanym.


O odpowiedź na pytanie zawarte w tytule pytajcie Gochy Merlin. Niech kombinuje. W zamian możecie sobie posłuchać płyty na razie, chyba jest jeszcze w ofercie www.merlin.pl . Osobiście polecam, słucham tego od kilku miesięcy wieczorami, można się pokiwać, pośpiewać, polać następnego...

piątek, 16 grudnia 2011

Jasełka 2011

Bez względu na wszystko, 27 grudnia na tej stronie ukażą się Jasełka, przygotowane dla Piwnicy pod Aniołami w polskim Second Life. Serdecznie zapraszam tak tych, co obejrzą Jasełka w Piwnicy, jak i tych, co niczego nie obejrzą, albowiem Jasełek w Piwnicy nie będzie :)

JoAnn, miałaś taki fajny ból głowy, że musiałem... :)

dobrze wiedziałam, że znów się pojawisz
bo dawno Cię przecież nie było
jak fala tsunami, jak w szambie dynamit
jak to, co najgorsze się śniło
Uprzedzaj czasami te swoje wizyty
niech mam wobec Ciebie handicap,
surprajsów nie znoszę, zakupię więc prochy,
być moze to będzie różnica.

Tak, wiem, że to moja wina
lub może bardziej wina wina to
lecz tak trudno jest z tobą wytrzymać...
Idę na dno...

bez zaproszenia znów się pojawiasz
i wpędzasz mnie w mrok oraz w bluesy.
tak mało lirycznie, i traumatycznie,
że trudno mi dostrzec w tym plusy.
nie możesz tak stale poddawać mnie presji,
ja rzucę palenie i picie.
podpiszmy już teraz nasz pakt nieagresji,
z terminem ważności na życie

To nie jest Twoja wina
lecz chyba wina wina to,
że tak trudno z tobą wytrzymać,
a przecież boli to...

od zawsze tu jesteś, i nie chcę już chyba
na dłużej w związku tym tkwić
Bo mrocznie mi z Toba jak w dupie murzyna,
No wyjdź z mojej głowy, daj żyć.
Znudziłam się Tobą, tak tęsknię za zmianą
i zrzucić Cię pragnę już z tronu
Więc nie rób mi sceny, i spieprzaj, migreno
nim wpiszą mi Ciebie w akt zgonu

wtorek, 13 grudnia 2011

Piosenka o tym, że się zdarza

Kochanie często się zdarza,
z niezrozumiałej przyczyny.
O pannach chłopaki marzą,
o chłopcach dziewczyny.
A nawet czasem tak bywa
że pan czy pani śni,
i chce miłości szczęśliwej
do tejże samej płci. (x3)

Lecz życie bywa okropne,
i rodzi się w nim rutyna,
Pojawia nowy się chłopiec
(lub nowa dziewczyna).
Podoba w nich się na nowo,
Każde słowo oraz gest.
Nie traktuj siebie surowo,
Kochanie miłe jest... (x3)

Więc gdy przestaniesz być wierny,
Przemkną ci myśli o zdradzie,
Cóż, grzech to nie jest śmiertelny,
słabostka w zasadzie...
A jeśli myśli co przemkną,
wprowadzić zechcesz w czyn,
będzie to rzeczą przyjemną.
Więc się nie przejmuj tym. (x3)

wtorek, 22 listopada 2011

Hac Na Żywo

Plamy na słońcu, upał na ulicy,
jedno w głowie mają ludzie, drugie politycy.
Co by nie zrobili, nic z tego nie wynika.
Chciałem bochenek chleba, dostałem Orlika...

Kochałem kobiety, bo dobrze mi z tym było,
Mówią autorytety, że mnie popierdoliło.
Za późno na zmiany, chyba wcześniej skonam,
nie każcie mi na starość pokochać Biedronia!

Wieje wicher przemian, mistral oraz halny.
Właśnie mi podwyższono wiek emerytalny.
Byłem patriotą z naiwnością czystą,
Teraz codziennie rano budzę się faszystą..

Cywilizowano mnie z mizernym wynikiem,
Dla Europy jestem Afroeuropejczykiem.
Walutę zamienią , tak chyba na próbę.
Po co mi mało euro, gdy mało mam złotówek?

Już walec historii miażdży stare gnaty,
OFE obiecywało, że będę bogaty.
Dzisiaj słucham Unii, jak słuchałem Ruska.
Wstydziłem się za Lecha, wstydzę się za Tuska.

Plamy na słońcu, upał na ulicy,
Już nie obywatele, tylko podatnicy...
Plamy na słońcu, plamy opadowe.
Cóż wy nam politycy zrobiliście w głowę?...

środa, 9 listopada 2011

Motylek

Motylek przyjemne ma życie,
osuszy się z rosy o świcie,
przeciągnie swój grzbiet oraz tyłek
popije nektarek, zje pyłek.

Polata troszeczkę po kwiatach,
i w berka pobawi się z kotem.
Odpocznie, gdzie cień się wyplata,
a potem na słońce z powrotem.

Przygrucha innego motylka,
co płci jest zupełnie odmiennej.
I w tejże motylce wentylka
zanurzy w ekstazie przedsennej.

Polata gdzie domów fasady,
potarza się w sianku w stodółce,
A potem dla zwykłej zasady
Pozwoli się zeżreć jaskółce...

Przyjemne jest życie motylka,
choć znika mu migiem ta chwilka,
cieniutka jak pyłek na skrzydle...
...a larwą jest długo obrzydle...

sobota, 8 października 2011

Noc

To już na pewno noc
zniknęła już z drinka wisienka
muchy zasnęły, tyłkami się baby wypięły
zmęczony zegar stęka

Na poduszkach rozrzucone włosy,
pod łózkami kapcie w nieładzie
za mgłą księżyc świeci, robią się nowe dzieci
stróż nocny spać się kładzie

Jeszcze tylko pies gdzieś zaszczeka,
dzik zryje czyjeś obejście
gwiazda zamruga, zaszemrze struga.
I nowe zbudzi się szczęście.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Światło...

Wcisnąłem „off” na pilocie i podniosłem się z fotela. Zebrałem ze stolika paczkę czipsów i filiżankę po kawie. W szyby łomotał deszcz i gałąź nieprzyciętej jodły. Na progu przełożyłem czipsy pod pachę i wolną dłonią zgasiłem światło.
-Hej! Ja jeszcze czytam!
No tak, cholerny Feluś...
-Nie wygłupiaj się. Jesteś ślepy jak kret...
-Duże litery są... W tym artykule, znaczy...-bąknął.
Z politowaniem pokiwałem głową. Jasne, duże. On nawet tabliczkę, czcionką na oko 70, „Nie deptać trawników” ostatnio przeoczył...
-Jak mi pokażesz zaświadczenie od okulisty, to nie zgaszę.- zakpiłem.
Zamruczał coś pod nosem, brzmiało to jak „Sam nie czyta i drugiemu...”, ale zlekceważyłem to. Nie jestem na tyle szalony, by o pierwszej w nocy kłócić się ze ślepym jamnikiem...

piątek, 15 lipca 2011

Dojrzałość

Znów obudziłem się za późno,
Tylko papieros i gazeta.
Straciłem życie, no cóż, trudno.
Szukać nowego? E, tam...
Wypiję tę pędzoną w krzakach
i chleb ze smalcem na ruszt wrzucę.
Na trawie siądę, by zapłakać,
nad stawem się pozbędę złudzeń.

Siedzę na moście, nogami kiwam.
Po co szybkimi żyć dramatami...
Na szczęście życie raz tylko bywa.
I daje czas... Czasami...

Seta, zagrycha, seta znów.
Co było chwastem już zarosło.
Czas wokół czołga się jak żółw.
I z tym się czuję bosko.
Ja nie chce wiedzieć: ile lat
świat jeszcze zechce mnie ponosić.
Chcę następnego czekać dnia,
i o nic więcej prosić...

Siedzę na moście, kiwam nogami.
Prawda codziennie żywa:
Po co szybkimi żyć dramatami,
Gdy wolne życie piękne bywa...

czwartek, 7 kwietnia 2011

Jestem tego warty - polemika z tekstem Władysława Sikory, w wykonaniu Julii Mikołajczak

Każdy z nas
Co jakiś czas
Musi poznać całą swoją wartość
A to w tym jest sprawa
Ile chcesz wydawać
Tak faceta chcesz?
To mnie do sklepu bierz

Gdy ona mi
Tak mówi
Że mam być jej sponsorem na zawsze
Wcale się nie wzbraniam
Mnożę swe oczekiwania
Proszę bardzo – bierz
Jeśli chcesz

Mydło, jeansy, wino, fiat
I tak dobrze jest...
Zmienia się na gorsze świat
W wersję light "the best”
Choćbym w żartach miał być starty
Nie zrujnuję się
Jestem tego warty

Baby są
Nic nie warte
Można o nie zagrać w karty
Warto mieć dziewczynę
Jeśli niesie odpoczynek
I mimo swych win
Jest „nomier adin”...

Racja stanu
Proszę panów
Po co myśleć na co ona
Woli się malować
I się domem nie zajmować
Ona tak już ma
Kochaj, jeśli da

Mydło, jeansy, wino, fiat
I tak dobrze jest
Zmienia się na gorsze świat
W wersję light "the best”
Choćbym w żartach miał być starty
Nie zrujnuję się
Jestem tego warty

środa, 23 marca 2011

poezja niedośpiewana

Nie dośpiewam tej piosenki,
Którą piszę.
Przecież wolałbym żyć sto lat,
Zanim w ciszę...
Nie potrafię,
Chociaż byłoby przyjemnie,
Zanim w ciszę, tak usłyszeć
Co jest we mnie...

Nie zapalę latarenki
Przed dwunastą.
Zanim ciemność już okryje
nazbyt ciasno...
Nie potrafię,
Chociaż było by to miło,
Raz zajaśnieć, zanim zgaśnie
Co się tliło...

niedziela, 20 marca 2011

nie ma tytułu

On kiedyś spotkał się z nią,
I coś mu się w środku zrobiło.
Słuchali radia, i było wino,
I miło im też raczej było.
Ale gdy chciał pogłębić stan
Miłości co się zjawiła
To ona niezbyt, bowiem ten pan...
ech... To historia zawiła...

Ani ten wąsik,
Ani postura,
Ani stan konta.
Do tego burak...

A ona jest dla niego
Cichopek i Szymborska...
On dla niej choćby niebo,
Ona dla niego szorstka...
On dla niej kwiat chce rwać,
Przy węglu się ochwacił....
A jej zwyczajnie jest tylko miło,
Chociaż nie chce go stracić.

Bo miły jest jej taki stan
Miłości owego pana,
Który pomimo zadanych ran
W kominku zapali z rana...

Choć nie ma wąsa,
Ani postury.
Debet na koncie
Sięga pod chmury...

Bo ona jest dla niego
Deneuve oraz Skłodowska.
I tylko pragnie tego
By jej marzeniom sprostać...

Georgia, Georgia..

To klasyk.
Zmierzenie się z klasykiem jest wyzwaniem.
Ale gdy się pisze ze środka (siebie, takie coś co jest w środku środka), to nie jest tak trudno.
Panie i Panowie, Ladies and Gentelmans, meine Damen und Herren. Pane a Panowe, new look na Georgia On My mind :)

Olsztyn, Olsztyn...
Przez cały widzę go dzień...
Ta piosenka też
Przypomni miasto mi

Gdy mówię Olsztyn,
Olsztyn...
Widzę słońce, a nie cień.
Poprzez sosny i
szuwary księżyc lśni...

Inne dłonie pieszczą mnie...
Inny uśmiech dary śle...
Ale wciąż są sny, i wiem
Że Olsztyn to mój sen.

Gdy mówię Olsztyn...
Ech, Olsztyn...
Spokoju to nie daje mi
Mam piosenkę w snach, i
Tylko Olsztyn w nich wciąż tkwi...

Inne dłonie pieszczą mnie...
Inny uśmiech dary śle...
Ale wciąż są sny, i wiem,
Że Olsztyn to mój sen.

środa, 16 marca 2011

Była...

Była sobie dziewczyna
z pragnieniem życia we włosach,
to nie jest wcale jej wina,
że woli być naga i bosa...
Chce żyć, i chce mieć życie,
to lepsze, zamiast gorszego...
Czy wy ją też rozumiecie?
Czy też nie macie nic z niego?..

A ona taka zwykła,
a ona taka szara,
pamiętać chce i zapomnieć
i o to chce się starać...

Jest teraz zwykła kobieta,
Pragnienia ma oraz kuchnię,
I wcale to nie jej wina,
Że żyć tak musi obłudnie...
Chce żyć, bo życie piękniejsze
Jest niż pragnienia i szały
Czy wy też ją rozumiecie?
Czy nikniecie pomału...

A ona taka zwykła,
a ona taka szara,
pamiętać chce i zapomnieć
i o to chce się starać...

Będzie sobie staruszka,
Z pragnieniem życia w siwiźnie,
Uśmiechnie się, pomamrocze,
Przy kłębku wełny przyśnie...
I żyć będzie chcieć tak zachłannie
Prócz wspomnień mieć też plany...
Czy wy ją też rozumiecie?
Że można chcieć być kochaną...

niedziela, 6 marca 2011

Nocne

Wokół noc przysiadła,
Kwoka na wspomnieniach.
Nocną zmorą w prześcieradłach
Myśli nam zamienia.
Wyje pod księżycem
W przedświcie zaklętym.
Jak się bronić, śnię, a widzę.
Śpią temperamenty.

Wspomnienia-westchnienia
Od jutra na dzisiaj zamieniam.
Na prawym boku, na lewej stronie
Zamieniam w poranka neonie.
Co snuło się wśród cieni,
W samotnym łóżku nocą,
Ja z Tobą dzisiaj chcę zamienić.
Wiesz na co. Wiesz po co.

sobota, 26 lutego 2011

Kiedy nie ma

kiedy nie ma Cię
zanikam, wciąż czekam,
lecz nie ma Cię.
i liryka znika.
znikłaś i
tylko sny.
została muzyka.

kiedy nie ma Cię
się zwijam, zapijam,
bo nie ma Cię.
czekam i
mam te sny.
i nie wiem,
czy to ja? Czy poetyka?...

bez Ciebie to już nie to.
szeleszczą rymy we mnie,
nie lubią mnie już, choć są.
nie pieszczą mnie zupełnie...

a ja pragnę Cie,
nim zniknę. panicznie boję się,
i nic nie pomaga...
jestem bez Ciebie,
wiesz...
tak znika odwaga.

kochaj i
daj mi sny.
i pomagaj...

wtorek, 22 lutego 2011

...

Ty wzdychasz przez sen,
Pod kocem palce łamiesz.
Wiem
Że Cię nie okłamię.
Nie dałem Ci, co mogłem dać,
Niczego nie dałem,
Co mogło trwać.
Choć jest we mnie płomień
Jasny jak diament.
I Ty.
I ja.

Masz oczy tak jasne,
Gdy patrzysz ma mnie.
A jeśli zgasnę
Zostanie żagiew.
Gdy zechcesz rozdmuchasz ją,
Dla mnie.
By z iskrą tą,
Choćby niewielki
Zapłonął płomień.
Dla Ciebie.
Dla mnie.

niedziela, 20 lutego 2011

A mnie się marzy...


A mnie się marzy dziewczyna
Z kwiatem poziomki we włosach.
Taka, jakich już nie ma...
Na słońcu, naga, bosa.
A wiatr jej włosy splata,
Powiewem dłonie pieści.
Ja takiej bym dziewczynie,
Wypełnił w życiu treści.
Przy studni oraz w stawie
Na trawie i w jeżynach...
Lecz gdyby tak na jawie
Zjawiła się dziewczyna...

poniedziałek, 14 lutego 2011

A takie :)

Zanim kogoś dziś spotkacie, zastanówcie się, dwa razy :D

niedziela, 13 lutego 2011

Nielot

Niewysoko latam, lotki mam podcięte,
Na faceta w lustrze patrzę z pewnym wstrętem.
Boję się jutra, znam wczoraj,
A teraźniejszość wokół chora.
Niewysoko latam, jak kiwi,
Gęba w lustrze coraz bardziej mnie dziwi.
Mogłem być inny, nie jestem.
Życie zdziera się z kartek szelestem.
Niewysoko latam, mijają mnie ludzie,
Ten z lustra też nie ma złudzeń.
A gdy zamilknę, ustąpię,
Nie będę warty wspomnień.

Walentynkowo

Tak mniej więcej w połowie lutego
Na mózg pada ludzkości połowie
On lgnie do niej, a ona do niego,
I czekają, co drugie im powie.
Oczy w oczy w obłędzie wlepiają
Dłonie w dłoniach się grzeją i pocą
Świat im pachnie i bzem i papają,
Księżyc w nowiu zaświeci im nocą.

A więc nie siedź na tyłku kolego,
Wyślij liścik w formacie serduszka
By się włączyć do nurtu takiego
Czas oderwać swój odwłok od łóżka.
Wyczyść buty i zakup trzy róże
Potem idź po swą żabcię, lub kotka.
Bo nie warto samemu być dłużej...
...Walentynka jest zresztą tak słodka...

piątek, 11 lutego 2011

Piątek

piątek, cztery piwa i pół litra,
to na szczęście receptura chytra,
żeby nie zgłupieć, żeby żyć
żeby nie musieć więcej pić...
i żeby nie myśleć,
nim się przyszłość przyśni

cztery piwa, i pół litra,
może do niedzieli wytrwam,
może, boże, zapomnę,
swe problemy ogromne

piątek, cztery piwa i pół litra,
sam się sobie staję do in vitra,
sam się siebie stwarzam,
ale nie obrażam,
jeśli się z człowieka staje wydra.

cztery piwa i pół litra,
nie wyśpiewa tego cytra,
odłożę może, ominę,
byle wytrwać jeszcze odrobinę...

By "siegodnia" stało się "zitra" ...

niedziela, 30 stycznia 2011

Listy

Kiedyś mnie sobie przypomnisz,
Grzejąc przy ogniu wspomnienia.
Nie czułeś nigdy nic do mnie,
Nie chciałeś tego zmieniać.
Niewiele z tego zostało,
Przetarte na brzegach myśli,
I uczuć garstka mała,
Tych, co nie mogły się ziścić.
I listy czytane z rzadka,
Listy wymięte, zżółkłe...
Zamkniesz mnie w białych okładkach
I rzucisz na dolną półkę.

niedziela, 23 stycznia 2011

Sklepowa miłość

Spotkałem dziewczynę, w sklepie...
Nie wchodzić było mi lepiej
Do sklepu po te cytryny,
Nie spotkałbym tej dziewczyny...
I spałbym jak dawniej sypiałem,
Zanim dziewczynę spotkałem...
Niestety, wlazłem i cóż,
W progu dopadło mnie już...
Świstak zaświstał, a potem
Cichym dopadło mnie lotem
Uczucie, co zwykle dopada,
Choćby się tkwiło w zasadach...

A ona stała, za ladą,
A ja wypadłem zbyt blado.
Nie miałem weny, nie miałem róż,
I mnie zatkało, no cóż...
Kupiłem Dosię i Persil,
Zagłuszył łomot mnie z piersi,
I zapomniałem co kupić mam
Wśród serca etiud i gam...

Więc wchodzę do tego sklepu
Tuż przed zamknięciem, na wieczór.
Herbatę bez cytryny piję,
A serce jak biło, tak bije...
Wdepnąłem w to, psia krew,
A u niej te usta i brew...
I świstak wciąż gwiżdże u niej.
Ja na nią gwizdać nie umiem...
I nie wiem jak jej powiedzieć,
Że chciałbym kupić te śledzie...

A ona stoi, jak stała.
I jak pałało, wciąż pała...
Oświadczyć pewnie muszę się jej,
W lodówce coraz jest lżej!
Gdy jej uczucie posiądę
Przestanę straszyć wyglądem.
Trzydzieści kilo więcej mi daj,
Muzo wśród wędlin i jaj!

piątek, 21 stycznia 2011

Dlaczego lubię Johna McClaine?

Dlaczego lubię Johna McClaine?
Bo to constans, stała w moim wyobrażeniu bohatera. Nie jest jak "Nowy Bond", czy "Nowa Lara Croft", to bohater od początku dostający w dupę, a w finale zwyciężający. To może niewiele, w zasadzie to Cienki Bolek jest w trakcie akcji, ale spełnia moje wymogi BOHATERA...
Metro wymogi ludzi z kasą i bez odrobiny charakteru zapoczątkowały nowy gatunek idola. Ja nie mam kasy, jedynie nieco rozumu. I wolę ten stary, wypróbowany i męski typ idola, choćby był kobietą jak Lara Croft...

Post Scriptum: Ja wiem, że Nowy Bond też od początku w dupę bierze... Ale skoro Bond przez 50 lat nie brał, to jest jedynie jego kuzyn, cienias i biseksualista, a nie żaden macho, którego znam od lat... Angola geja bym zniósł, Angola dupka nie potrafię...
No i brzydki jest okropnie, nawet porównując z właścicielem Haca... :(

Wesoła wrona

Siedzi na drzewie wesoła wrona
I już od świtu ze śmiechu kona,
Spogląda z góry ze swej loży
I czeka, aż się ktoś wyłoży...

Pan wyszedł z klatki, z niewielką paczką
Pośliznął już się za wycieraczką
Wiec go odwożą ze "Styksa" goście
Ażeby wronie było radośniej...

Z rykiem głośników podjeżdża fura
Umc!Umc! I furą w bałwanka nura.
Już tryska woda wśród mrozu rankiem,
Albowiem hydrant był pod bałwankiem...

Karmiła babcia ptaszki z okienka,
Pod oknem leży już babci ręka...
I jej nie zszyją żadne doktory,
Bo na podwórku mamy kondory...

Pies chciał na kotka napaść ukradkiem,
Teraz go pani miotełką w siatkę...
Gdyby był ptaszkiem, to byłby nielot.
Bo to był kotek marki ocelot...

Śmiała się wrona, przytupywała
Aż się gałązka pod nią złamała.
Nie znajdziesz wrony , choćby z latarką...
Bo przyszła wiosna, i typ z kosiarką...

wtorek, 4 stycznia 2011

Odchudzanie kota

Jak odchudzić kota? To proste,
w tej dziedzinie też mamy już postęp.
Więc bierze się kota, żywego,
(bowiem trup się odchudza bez tego...)
Oraz sadza się go obok miski
bez jedzenia, z czystości pobłyskiem.
Potem woskiem zatyka się uszy
aby kot nas miauuukotem nie wzruszył.
Oraz ważne! Najlepiej go spętać
by nie łasił się, morda przeklęta!
I teraz, by mózgu nie trudzić
wypada nastawić budzik,
na tydzień, lub dwa tygodnie
by kot odchudził się godnie.

A jeśli serca macie miękkie
niech wam się kot ten nażre, z wdziękiem...
Niech ma brzuszysko niczym bęben...
...teraz już kończę, bo jeść będę...