piątek, cztery piwa i pół litra,
to na szczęście receptura chytra,
żeby nie zgłupieć, żeby żyć
żeby nie musieć więcej pić...
i żeby nie myśleć,
nim się przyszłość przyśni
cztery piwa, i pół litra,
może do niedzieli wytrwam,
może, boże, zapomnę,
swe problemy ogromne
piątek, cztery piwa i pół litra,
sam się sobie staję do in vitra,
sam się siebie stwarzam,
ale nie obrażam,
jeśli się z człowieka staje wydra.
cztery piwa i pół litra,
nie wyśpiewa tego cytra,
odłożę może, ominę,
byle wytrwać jeszcze odrobinę...
By "siegodnia" stało się "zitra" ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz