środa, 23 marca 2011

poezja niedośpiewana

Nie dośpiewam tej piosenki,
Którą piszę.
Przecież wolałbym żyć sto lat,
Zanim w ciszę...
Nie potrafię,
Chociaż byłoby przyjemnie,
Zanim w ciszę, tak usłyszeć
Co jest we mnie...

Nie zapalę latarenki
Przed dwunastą.
Zanim ciemność już okryje
nazbyt ciasno...
Nie potrafię,
Chociaż było by to miło,
Raz zajaśnieć, zanim zgaśnie
Co się tliło...

niedziela, 20 marca 2011

nie ma tytułu

On kiedyś spotkał się z nią,
I coś mu się w środku zrobiło.
Słuchali radia, i było wino,
I miło im też raczej było.
Ale gdy chciał pogłębić stan
Miłości co się zjawiła
To ona niezbyt, bowiem ten pan...
ech... To historia zawiła...

Ani ten wąsik,
Ani postura,
Ani stan konta.
Do tego burak...

A ona jest dla niego
Cichopek i Szymborska...
On dla niej choćby niebo,
Ona dla niego szorstka...
On dla niej kwiat chce rwać,
Przy węglu się ochwacił....
A jej zwyczajnie jest tylko miło,
Chociaż nie chce go stracić.

Bo miły jest jej taki stan
Miłości owego pana,
Który pomimo zadanych ran
W kominku zapali z rana...

Choć nie ma wąsa,
Ani postury.
Debet na koncie
Sięga pod chmury...

Bo ona jest dla niego
Deneuve oraz Skłodowska.
I tylko pragnie tego
By jej marzeniom sprostać...

Georgia, Georgia..

To klasyk.
Zmierzenie się z klasykiem jest wyzwaniem.
Ale gdy się pisze ze środka (siebie, takie coś co jest w środku środka), to nie jest tak trudno.
Panie i Panowie, Ladies and Gentelmans, meine Damen und Herren. Pane a Panowe, new look na Georgia On My mind :)

Olsztyn, Olsztyn...
Przez cały widzę go dzień...
Ta piosenka też
Przypomni miasto mi

Gdy mówię Olsztyn,
Olsztyn...
Widzę słońce, a nie cień.
Poprzez sosny i
szuwary księżyc lśni...

Inne dłonie pieszczą mnie...
Inny uśmiech dary śle...
Ale wciąż są sny, i wiem
Że Olsztyn to mój sen.

Gdy mówię Olsztyn...
Ech, Olsztyn...
Spokoju to nie daje mi
Mam piosenkę w snach, i
Tylko Olsztyn w nich wciąż tkwi...

Inne dłonie pieszczą mnie...
Inny uśmiech dary śle...
Ale wciąż są sny, i wiem,
Że Olsztyn to mój sen.

środa, 16 marca 2011

Była...

Była sobie dziewczyna
z pragnieniem życia we włosach,
to nie jest wcale jej wina,
że woli być naga i bosa...
Chce żyć, i chce mieć życie,
to lepsze, zamiast gorszego...
Czy wy ją też rozumiecie?
Czy też nie macie nic z niego?..

A ona taka zwykła,
a ona taka szara,
pamiętać chce i zapomnieć
i o to chce się starać...

Jest teraz zwykła kobieta,
Pragnienia ma oraz kuchnię,
I wcale to nie jej wina,
Że żyć tak musi obłudnie...
Chce żyć, bo życie piękniejsze
Jest niż pragnienia i szały
Czy wy też ją rozumiecie?
Czy nikniecie pomału...

A ona taka zwykła,
a ona taka szara,
pamiętać chce i zapomnieć
i o to chce się starać...

Będzie sobie staruszka,
Z pragnieniem życia w siwiźnie,
Uśmiechnie się, pomamrocze,
Przy kłębku wełny przyśnie...
I żyć będzie chcieć tak zachłannie
Prócz wspomnień mieć też plany...
Czy wy ją też rozumiecie?
Że można chcieć być kochaną...

niedziela, 6 marca 2011

Nocne

Wokół noc przysiadła,
Kwoka na wspomnieniach.
Nocną zmorą w prześcieradłach
Myśli nam zamienia.
Wyje pod księżycem
W przedświcie zaklętym.
Jak się bronić, śnię, a widzę.
Śpią temperamenty.

Wspomnienia-westchnienia
Od jutra na dzisiaj zamieniam.
Na prawym boku, na lewej stronie
Zamieniam w poranka neonie.
Co snuło się wśród cieni,
W samotnym łóżku nocą,
Ja z Tobą dzisiaj chcę zamienić.
Wiesz na co. Wiesz po co.