Makulatura spod mego pióra
szepcze wśród liści szelestu
Brak w niej podmiotu,
zgęszczeń, metafor,
crescenda i anapestu.
Pisana w środę, tak mimochodem,
hiperbol wielu w niej nie ma.
Ot, kilka wersów
całkiem bez sensu.
Bo coś napisać trzeba.
Słowa nad ranem wystukiwane,
z dala od wen momentalnych.
Literek masa
nie pierwszej klasy,
a rym też nie nazbyt nachalny.
Już od pojutrza, gdyby się uprzeć,
mogę mieć dni bardziej płodne.
Dziś to dylemat,
bo Muzy nie mam.
Muza ma dziś znów wychodne.
---------------------------------------------------------
Świeży wierszyk co czwartek miedzy 22:00 a północą,
w audycji "W stronę Krainy Łagodności"
http://radio-aspekt.de
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz