sobota, 30 stycznia 2010

Sci-Fi? :)



-To niesamowita książka! Powinieneś ją przeczytać!

Adam z podekscytowaniem wymachiwał podręcznikiem historii do klasy XVII,  „Późne wieki średnie, historia świata od roku 1989 do 2236”.
Ostrożnie postawiłem tacę z filiżankami na blacie dystrybutora białka. Byłem tradycjonalistą, herbatę parzyłem osobiście, w multiwarze. Ania chyba drzemała, gdyż drgnęła nagle i szeroko otworzyła oczy, gdy jedna z łyżeczek z brzękiem uderzyła o blat.

-Może ciasteczko? Doskonałe, z meksykańskiej fasoli.
-Dziękuję, niestety, przekroczyłem dopuszczalną ilość pustych kalorii na ten miesiąc... Ale wracając do książki! Wyobrażasz sobie??? W tamtych czasach seks z nieboszczykami był zakazany! Całkowicie!

Mimowolnie spojrzałem w stronę lodówki.

-A seks dozwolony był dopiero od 15 roku życia! Wyobrażasz sobie? Tak właśnie ci barbarzyńcy katowali większość ludzkości w najpiękniejszym przecież do uprawiania seksu wieku!!! Nie uwierzyłbym, ale ta książka ma certyfikat Centrum Zapobiegania Chorób Psychicznych z Powodów Seksualnych przy Radzie Europy.

-Niesamowite... To brzmi jak powieść sensacyjna...
-No, jakieś iskierki postępu na szczęście już się pojawiały. Normalnym ludziom w niektórych krajach wolno już było mieć dzieci. Ale wciąż jeszcze panował trend, by małżeństwa były raczej mieszane!

Tu zmieszał się nieco zerknąwszy na moją żonę. Ale ona chyba nie dosłyszała owego lapsusu, zatopiona we własnych myślach.

-Ech, czas na mnie. Wyborna ta herbata z soi. Niestety, muszę odebrać męża z przedszkola, ostatnio się spóźniłem i bardzo płakał. Do zobaczenia na sobotnim mityngu, będziemy palić krzyże pod meczetem.

Uśmiech Adama rozmazał się nieco podczas teleportacji. Niestety, nie stać mnie było na indyjską elektronikę, musiałem się zadowolić amerykańskim chłamem. Ale i tak byłem w lepszej sytuacji niż moi przodkowie, brutalną siłą ograniczonych rządów zmuszani do życia wbrew podstawowym potrzebom człowieka. Usiadłem na sofie, obok żony. Znów drzemała. W swej ulubionej pozycji: zwinięta w kłębek, nos wtulony w puszysty ogon. Tylko sterczące w górę uszy świadczyły, że jest w stanie „stand by”. Delikatnie podrapałem ją za uchem. Zamruczała. Wspaniale jest mieć rodzinę...

1 komentarz:

  1. o dobre.
    I się mi wpasowało w zadumę, w którą wrzucił mnie przed chwilą oglądnięty teleturniej telewizyjny (pan główny uczestnik co noc robił sex z jednym z czterech innych panów i na podstawie doznań i wrażeń miał orzec, który z tamtych uczestników jest singlem czekającym na miłość. Przyznaję, że pierwszy raz w życiu poczułam się pruderyjna i konserwatywna. Klawe uczucie).

    OdpowiedzUsuń