niedziela, 21 czerwca 2009

Radość o poranku

4:45 - Telefon zadzwonił, a w słuchawce dało się słyszeć głos brodatego mężczyzny z nadwagą - "Waldi, no gdzie ty jesteś?". Kto to jest Waldi???
5:10 - Z tętentem spienionych kopyt przebiegło po mnie stado dzikich kotów.
5:20 - Ruch Coriolisa sprowadził stado ponownie. Poowijałem im kopyta czapkami-uszankami, dla pewności przybiłem też zszywaczem tapicerskim. Wciąż tupią, ale jakby dostojniej.
5:30 - To były chińskie zszywki, i nie mam już więcej czapek-uszanek. Poczłapałem do lodówki i nałożyłem kotom żarło z puszki.
5:50 - Nie mogę spać, gdy dwa koty się na mnie gapią z odległości pół metra! Wstaję. Jakiś idiota nałożył kotom pomidory z puszki do misek. Gulasz zrobię sobie jutro.

2 komentarze:

  1. I nie zjadły pomidorow? Dziwne te Twoje koty... Trzeba je było na Waldiego naszczuć, niech zapracują na dobrą puszkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja Cie naprawde uwielbiam:))))))))))))))
    Beata

    OdpowiedzUsuń