czwartek, 19 kwietnia 2012

Nasze szczęścia

Rynną sączy się kropla za kroplą,
po dachówkach w dół ścieka samotność.
Tak niewiele do szczęścia mi brak,
i za dużo do smutku mi tak.
Może kwestia to tylko pogody,
może w słońcu poczuję się młody...
Ale póki deszcz kapie
inny nastrój wciąż łapię.
Może kiedyś doczekam pogody?

Szczęścia nasze małe, wagonami wożone
tam, gdzie nikt nie jeździ.
Każde w inną stronę
Oczekiwane, schowane.
Bez treści?

Dookoła na dworze już ciemno,
pośród deszczu szeleści codzienność.
Może jeszcze za miesiąc, czy rok
Życia nowy potoczy się tok.
A na razie ta w bluesie pogoda
optymizmu wciąż nie chce mi dodać...
Ale póki wciąż jestem,
żyję z deszczu szelestem.
Więc do szczęścia mnie deszczu poprowadź!

Szczęścia nasze małe, okruchami zbierane
tam, gdzie świty i sny kolejne.
Szczęścia tak powikłane,
bezcenne, poznane.
I wierne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz