wtorek, 8 grudnia 2009

Któreś tam intermedium

Zdecydowałem, stanowczo, zakończyć swe męki,
W kwestii niemożności w temacie piosenki...
Śpiewać nie mogę, sadyzmu we mnie brak.
Więc tylko napiszę tak:



Mnie czasem Pani brakuje, tak między wtorkiem a środą...
To chyba jest Pani wina, sorry, że słowa ubodą.
Bo tak mnie stale porzucać, zostawiać na własny sumpt?
W zasadzie jak Pani może? Mogę utracić grunt...

Ja wiem, że co sobotę, niewinną ma Pani twarz,
Lecz miedzy wtorkiem a środą ja zawsze tęsknię, że aż...
Być może to sentymenty, styczna do moll, a nie dur.
Lecz w końcu Pani to może... Cholera... Kurrrrrrr....

Ja bym Panią chciał codziennie, poza pracą, jasna rzecz!
(W pracy także bardzo chętnie, tak codziennie, lecz...)
Ja bym z Panią, przez rok cały, choćby przeszkadzało to.
Ja bym z Panią całe życie... A, telefon? Oooo.... :(

P.S.: dawno nie wtykałem kijka, ani TNT w mrowisko, wiec tak sobie :P Kliknij sobie, Dociekliwcze na tytuł posta...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz